czwartek, 23 lutego 2012

DAY_33 - Rzeka

O tej porze, smutnej porze.
Ciągnie się rzeka łez pełna
i nieszczęśliwa panuje atmosfera.

A ja się śmieję i cieszę,
chodź zmartwień nadal mam kilka.
Kiedy napiszesz, porozmawiamy.
Ale jak na razie ciszą się napawamy.

Co się dziej , się nie odstanie.
Więc wszystkie dranie,
a raczej jeden, cierpi.

Rzeka płynie dalej.
Życie się toczy dalej.
Nikt nie będzie pamiętał,
nikt nie będzie wspominał.
Głupi żart przemija.
I już nawet echem się nie odbija.

Miłość za rogiem czeka,
ale czy to prawda,
wie już tylko sama rzeka.

sobota, 18 lutego 2012

DAY_32 - Ostatni wiersz.

Nienawiść mnie rozpiera,
rozpacz sprawia że się rozpadam.
W kontaktach między ludzkich dobra nie jestem,
ale chce.
Zabierając jedno z narzędzi,
zabieracie mi duszę.
Nie wiem co się dzieje,
jak rozmawiać z nim, przyjaciółmi.
I jeszcze ten debil.
Aż tylko chce się umierać.
Chwile radości są za krótkie,
a rozpaczy za długie.
Dostrzegam to wszystko,
ale nic nie robię.

Nie umiem.

Jestem sama na tym polu,
oni zamiast wspierać dobijają.
Nie są tacy jakbym chciała.
To że coś lubię nie znaczy od razu by mnie karać.
Dostęp ograniczać

Chcę uciec.

Tak. ucieknę kiedyś.
Umrę sama. Bez nikogo.
Uciekam lecz nie mam dokąd.
Wiem co jest fałszywe, a co nie.
Jednak nadal się boję.

Nie umiem.
Chcę uciec.
Boję się.

To się właśnie w moim sercu kryje.
Rozpacz co wieje,
na moment przestaje,
a później zmienia się w zawieje.

Chcę pomocy.

Nawet pisanie już mi nie pomaga.
Powaga.
Nie wiem co robić,
pomysłów brak.
Wyjaśnienie niby proste, banalne,
jednak nie wykonalne.
Co z tego że się pouczę?
Może jednak najpierw podleczę duszę.
nim zapomnę wszystko co wiem,
stoczę się w cień.
Człowiekiem już nie będę,
a wrakiem.
Co osiadł i marnieje.
Umiera przez wiatry i zawieje.

Umrę jak każdy. Kiedyś. Wiem.
Chodź czuję, że to niedługo.




Myślę że to będzie jednak jeden z moich ostatnich wierszy, o rozpaczy i cierpieniu.
Otwieram nowy rozdział swojego życia. Będę inna.
Będę lepsza. A to jest najlepszy moment aby zacząć.
Text wiersza wziął się z wielkiej rozpaczy, załamania i śmierci mojej starej osoby.
Przed wami jest teraz ona nowa, odnowiona.
Przeszłam przemianę, prawie wszystko sobie wyjaśniłam z nimi.
A debil o którym pisałam, jest teraz dla mnie nikim,
chociaż dzięki niemu przeszłam ta przemianę.
Śmieszne że tak się dzieje.

~GHOST_DOG.

piątek, 17 lutego 2012

Day_31 - Ja jebie.

W sumie jestem zadowolona z obrotu spraw,
to musiało się kiedyś stać.
Wyszło szydło z wora,
i pokazało twarz prawdziwą.
Nikt już nie wierzy,
nikt się nie zlituje.
Chciałeś , masz.
ja już podziękuję.
Za bzdury,
nawet nie wiem czy to co mówiłeś jest prawdziwe.
Może nie wszyscy wiedzą ,
ale zapewne kiedyś się dowiedzą.
Stracisz to co miałeś,
i to co myślałeś że zyskałeś.
nic nie będziesz miał,
w ostatecznym rozrachunku.
Bo nikt od Ciebie nie chce już podarunku.
Jesteś kim jesteś
i pewnie taki zostaniesz.
Ale jednak jak się zmienisz,
będziesz wiedzieć gdzie szukać czarnych płomieni.
Na zgliszczach tego co kiedyś było,
i nijak nie powróciło.

wtorek, 14 lutego 2012

DAY_30 - nic się nie stało.

Sączą się z mej twarzy,
krople wody.
Niby nic się nie stało,
ale coś we mnie pękło,
się załamało.
Moje życie bezcelowe,
nic nie straciło,
nie zyskało,
tylko się uwodniło
i po poliku spływało.

Myśle jednak że to moja wina.
Zbyt idealizuję,
zbyt wymyślam.
Gdybym się dzieliła moim smutkiem,
była bym szczęśliwsza.
Ale sie boję,
bo powódki są głupie i bezcelowe.
Nie mają podstaw,
sensu i składnej treści.
Nie jestem piękną księżniczką z wierzy,
a ty rycerzem na białym koniu.
Widzę to i milczę,
nie przeszkadza mi to.


Ehhh
życie to życie.
Nie wiem jak,
ale tego drugiego mi brak.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Day 29. lonely

............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

sobota, 11 lutego 2012

DAY_28

Z dedykacją Dla Przyjaciela.




Po dwóch stronach, dwa światy.
Każdy inny, lecz ten sam.
Ty się złościsz, smucą ja.
Ja się smucę , smucisz i ty.
Rzadko bywam zła,
i to właśnie ta zaleta.




Często sobie pomagamy,
się wspieramy,
lecz wrażenie mam,
że mojej strony nie zauważasz.
Widzisz tylko błędy moje,

a gdy ja widzę twoje,
milczę i wybaczam.
Ty za moje krzyczysz
i się obrażasz.
Czy to uczciwe?
Czy to sprawiedliwe?


Krople deszczu padają na ziemię.
Równe szanse mają,
ale gdy już w dobre miejsce trafią.
Z ziemią się nie rozstają.
Przyjaźnimy się więc,
zaprzestańmy waśni, 
kłótni i chorych, wymyślonych baśni.
Słuchajmy się na wzajem,
radźmy sobie,
i zauważajmy wszystko oboje.


Z dedykacją Dla przyjaciela. <3


by~GHOST_DOG

DAY_27 - Puddle of mudd - Psycho.





[Said twice]

Maybe I'm the one
Maybe I'm the one who is the schizophrenic psycho (yeah)

[Verse 1]
She lays down on the fresh lawn
She can make everything magical
But she tied one on big time
And it makes me wanna rewind
To back in the days when we were young
When everything was like a loaded gun
Ready to go off at any minute
And you know we're gonna win again (yeah) [x3]

[Chorus:]
Maybe I'm the one
Maybe I'm the one who is the schizophrenic psycho (yeah)
Maybe I'm the one
Maybe I'm the one who is the paranoid Flake-oh

[Verse 2]
She lays down on the sidewalk
Never very analytical
She is something simply beautiful
Re-appear when you feel magical
To back in the days when we were young
When everything was like a loaded gun
Ready to go off at any minute
Yeah you know we're gonna win again

[Chorus]

You're the one, you're the one who is the schizophrenic psycho [3x]

Back in the days when we were young
When everything was like a loaded gun
Ready to go off at any minute
And you know we're gonna win again

[Chorus]

You're the one, you're the one who is the schizophrenic psycho!









DAY_26 - Znów smut, więc uwaga. : ]

Jak to Kur***** boli. Ale chyba do tego wrócę. Śmieszne że znów płaczę. Wiem że to nic nie da ale inaczej nie umiem. Ból mi to jeszcze przypomina. Nic mi chyba w życiu szczęścia nie da, przynajmniej trwałego. Bo to zawsze wraca. A za każdym razem jest gorzej. Najpierw jeden ślad. Potem dwa. Boli. Jestem nikim.

piątek, 10 lutego 2012

DAY_25

Dziwna materia nie odchodzi.
Trzyma się uporczywie.
Wrażenie mętne.
Myśli posępne.
Stan nie wyjątkowy,
stan podgorączkowy.
Wyrwać się nie mogę,
to leże, to stoję.
Oczy mętne i smutne,
bez ruchu oglądają świat.

Nie ruszam się,
leżę, nie myślę.
ślepo idę i powtarzam.
Czekam na cud,
który wydarzyć się nie może.
Oj smutno mi boże.
Teraz nic nie poradzę,
prześpię się pomarzę.
Może chandra  przejdzie,
i jutro pojawi się jak szczęście.

czwartek, 9 lutego 2012

Day_24

Dopadła mnie jakaś dziwna materia i nie mogę się z nią uporać, więc piszę:

Wszystko jest nijakie.
Wszystko jest owakie.
Nic nie cieszy,
nic nie bawi.
Ciężko mi się to trawi.
Osobowości mi umiera,
wiedza jej się zaciera.
Siedzę i myślę o niczym.
Nudzę się, złoszczę,
i staje trochę osowiała.
Czy to wina odcięcia,
czy myśl uciekła mi blada.
Czekam na przypływ energii,
po tej dziwnej materii.
Zapewne rano przypłynie
i się nią pożywię.
Bo radość wolę gościć niż smutek.
Ale to po prostu jest taki życia skutek.

DAY_23

Znalazłam wczoraj, przy przeglądaniu mojego pamiętnika, dwa wiersze. Dwa zapomniane wiersze. Stwierdziłam więc że muszę je odświeżyć i pokazać światu.


Szukam miłości,
lecz jej nie znajduję.
Błądzę po świecie sama.
Dookoła miłości w bród. 
a ja sama.
Nikt nie cierpi,
Nikt nie płacze,
tylko tego Ciepła brak,
tak sobie tłumacze.


Tyle myśli niewypowiedzianych,
tyle dusz straconych,
a pokój nadal,
nie stał się niebieski,
tak jak chciała *Ono.  




*Yoko Ono Text jest inspiracją po odwiedzeniu
galerii sztuki nowoczesnej.
A dokładnie pomieszczenia z
eksponatami tej uroczej pani.


Taaaa, ciekawe co jeszcze znajdę w moim pamiętniku XD
Ehhh~~~~  XD <3

środa, 8 lutego 2012

DAY_22

Co mogę powiedzieć jestem jak na razie jestem bardzo szczęśliwa, zadowolona. I piosenka która do tego pasuje to:
G-DRAGON - BUTTERFLY

Co mogę więcej powiedzieć.
Jest dobrze.




~GHOST_DOG

niedziela, 5 lutego 2012

DAY_21 - apropo walenia w tynk XD

znów nie mam o czym pisać więc napiszę wiersz. zacznę teraz. tak apropo zbliżającego się walenia w tynki.

Patrząc przez okno białe,
na mroźny za okienny klimat,
z kubkiem herbaty ciepłym,
myślę o Tobie.

Ty zaś z drugiej strony, 
cyfrowej maszyny odpisujesz
mi co jakiś czas.
Raz co raz konwersacja się rozkręca,
a potem upada 
i ja siedzę i biadam
co napisać wypada.

Bo kobieta stworzona jest tak,
żeby myślała wspak.
Nad interpretowała,
i bardzo Cię kochała.

piątek, 3 lutego 2012

DAY_20

hmmmm..... Dzisiaj też mnie trochę ciśnie na nową notkę chociaż nie mam kompletnie pomysłu na nią. Więc jak co tu będzie zapewne mnóstwo bzdur. Aktualnie siedzę sobie na moim ukochanym obrotowym krześle i sączę ciepłą herbatkę. Na razie nie mogę za dużo powiedzieć o moich najbliższych planach, bo się nie spełnią. Więc dzisiaj krótko XD No to pa XD


Mu hahahahaha
hue hue hue hue XD
Pozdrawiam was wszystkich. GHOST_DOG. <3


a to tak żeby było kolorowo i zabawnie, lubię ten obrazek XD

czwartek, 2 lutego 2012

DAY_19 - GOJIRA / HOMO FATHER

Heh. Długo nie pisałam, ale po prostu nic w moim życiu się nie działo. Dobra żartuję działo się strasznie dużoooo. Od Sylwestra do Dziś.  Ale nie będę wam tu się rozpisywać o swoim jakże interesującym życiu, melanżach i wszystkich rozkminach życiowych. Wiecie w międzyczasie było o ACTA, 18 mojego kolegi, ferie a także miliony innych rzeczy XD. co mogę napisać? Teraz, aktualnie choruję sobię. W środę prawie straciłam głos, wczoraj miałam gorączkę no i obejrzałam ten film co próbowałam go ściągnąć i nie wyszło. Mianowicie oglądałam Homo Father. Pomimo nazwy jest to polski film, w reżyserii Piotra Matwiejczyka. Film opowiada historię dwóch gejów. W pewnym momencie pojawia się u nich dziewczyna z dzieckiem jednego z nich. Film jest o ich losach, obawach i dwóch różnych spojrzeniach na homoseksualizm. Jeśli będziecie kiedyś oglądać ten film to powiem wam tyle, że jak usłyszycie te dwa magiczne słowa : "Chodź mamo/ wstań mamo" (nie jestem pewna dokładnie, ale się zorientujecie co to za moment) to się rozpłaczecie tak jak ja. <chlip>. Kolejną rzeczy o której mogę opowiedzieć jest zespół GOJIRA. Zapoznałam się z nimi w memencie w którym dowiedziałam się że Slayer ma grać na Ursynaliach. Potem jak już w szale kupiłam 2 karnety zobaczyłam kto jeszcze ma grać i tak na nich trafiłam. Death metalowy zespół z Francji. Tak z Francji, co mnie bardzo z dziwiło. Nie będę się długo rozpisywać tylko wrzucę wam dzieło które zrobili Gojira - To Sirius utwór z płyty from Mars to Sirius. Co jeszcze ciekawego, hmmmmm . . .  . .
Ewentualnie napisze w kolejnej notatce XD Tak więc do następnego razu XD