środa, 28 listopada 2012

DAY_121


Faza I
Światło lamp jarzeniowych,
Kojarzy mi się z umieraniem.
Patrzyłam na nie kilka godzin dziś.
Wnioskując o końcu widzę go, przejrzyście.
Zbliża się on nieuniknienie.
Przenika nasze myśli i daje
Momentalną siłę do działania.
Czy da się coś uratować?
Zależy od zachowania.
Ja mogę się zmienić, ale co to da
Gdy zadra wyjść nie chce
I człowiek wykrwawia się z ran do rana.
Jak nie wiadomo co robić,
To nie robi się nic.
Rozumem już ludzi którzy się odsunęli
I odsunąć chcą.
Nie rozumem tylko tych
Którzy wszystko widzą,
A właśnie nie robią nic.
Czekają na lepszy czas?
Z tego czuję,
Że podział jednak nastąpi.
To co sie dzieje można nazwać
Małym końcem świata.
Naszym końcem świata.

Faza II
Powiedz.
Dlaczego tyle nowych powodów do cierpienia?
A tak mało do życia.
Czemu Ci co niezłomnie mieli
Być po naszej stronie,
Opuszczają nas,
Czasem w popłochu.
Dlaczego tu lepiej umrzeć jest niż żyć?
Dlaczego i ja musze w tym tkwić?

Odpowiedź do tej Fazy:
Ostre jak w romantyzmie.
(nie powiem kto mi tak napisał)

Odpowiedź do odpowiedzi:
A co innego mogę czuć w tej chwili?
Gdy świat gnębi mnie i męczy?
Gdy radości nie chce mi dać
I na samo dno otchłani każe się staczać?

Faza III
Kiedyś wielki metalowy klocek ciążył mi na rękach.
Dziś w jednej chwili zamienił się w piasek.
Ucieka mi przez dłonie, nie umiem go złapać. 

wtorek, 27 listopada 2012

DAY_120

Hmmm... Albo za dużo myślę albo nie wiem co. Zaczynam zauważać rzeczy o których bym nie chciała  rozmawiać. Ale to może naturalne i nieuniknione że podziały następują? Zawsze są to smutne sytuacje, szczególnie że ja mam raczej podejście zjednoczeniowe, aby wszyscy żyli w zgodzie itd. Może jednak to staromodne przekonanie, może to co nieuniknione jest potrzebne. Jakieś zmiany muszą w końcu nastąpić. Byle nie były okrutne i tak gwałtowne że wyrządzą komuś krzywdę. Gdyby tak wiele rzeczy dało się cofnąć, pozmieniać. Wielu owszem bym nie chciała zmienić, a tylko nie wielką część wymazać. To jest chyba ta próba, która odkryje karty. Myślenie o tym mnie dobija, boje się tego co może nadejść.

poniedziałek, 19 listopada 2012

DAY_119

Minął kolejny tydzień życia , szkoły itd. Piątek był zarąbisty, Pryferasty miałeś naprawdę fajna 18. Sobota minęła mi pod znakiem kaca, ale wieczorne spotkanko z Kazem i Piratem było również niezapomniane. Natomiast Niedziela, widziałam się z Hohohorhę na trochę. Kupiłam nowa książkę Ćwieka i płytę Huntera. No i bilety na czwartek do Soho na Fisz Emade vs. Acid drinkers. Niestety znów nie poszłam na koncert Spirytu i strasznie żałuję bo chciałabym ich w końcu posłuchać na żywo. No i tak mi minęło.

czwartek, 8 listopada 2012

DAY _ 117 - "relacje między ludzkie"

Ostatnio siedząc i tak sobie myśląc doszłam do wniosku, że najtrudniejszą rzeczą w życiu człowieka są relacje między ludzkie. To o nie powinniśmy dbać najbardziej. Bo co z tego, że jesteśmy wybitnie inteligentni, albo zdolni jak nie ma dokoła nas ludzi/ Ludzi którzy by nas pochwalili, porozmawiali, moglibyśmy się im wyżalić czy coś. Człowiek jest jednak tą tak zwaną istotą społeczna. Ja osobiście nie mogła bym przeżyć gdybym się codziennie z nikim nie spotkała z znajomych. I to jedna rzecz. Drugą jest nasza najbliższa rodzina. Rodzice dziadkowie i dalej. Z rodzicami jest najlepiej mieć jak najlepszy kontakt, ale to jest cholernie trudne, chyba najtrudniejsze. Bo rodzice są względem nas (swoich dzieci) wymagający, czasem nawet za bardzo, chodź i czasem za mało. I egzekwują to w zależności od sytuacji, nas młodzież to często okropnie wkurza, irytuje i się nie zgadzamy z tym, ale to jednak jest potrzebne, bo jest to część wychowania. Ja również często się bulwersuje tym, ale wiem że poniekąd to jest dla mojego dobra, chociaż mogło to być wyrażone w inny sposób. No i to tyle wywodu na dziś , bo już nie mam jakoś siły pisać. Z życia to mogę wam napisać, że zaczęłam wreszcie na te fakultety z Biol chodzić, do mat się teraz bardziej przykładam, życie uczuciowe dalej w msc. , szkolne życie jakoś dalej się ciągnie ale średnio z nim. I to tyle na dziś. Dziękuję dobranoc :*

wtorek, 6 listopada 2012

DAY _ 116

Chociaż serce ostudzone przez Zimny deszcz.
Chociaż zgaszone przez chłód słów.
Bić chcę znów.
Czeka tylko na moment aby znów ruszyć,
ogrzać się ciepłem słów.
Nie teraz, to kiedy indziej,
ale żeby robić to, to przesada nie lada.
Człowiek to istota społeczna,
ludzi potrzebuje by żyć.
Ty nie? Dlaczego?
Teraz po czasie nie interesuje mnie to.
Może w przyszłości znajdzie się ktoś,
naiwny jak ja.
Wtedy chyba nie popełnisz tego błędu, prawda?

poniedziałek, 5 listopada 2012

DAY_115

Życie zmienia się za szybko. I znów sama jestem. Może faceci nie są dla mnie? Może powinnam dla odmiany znaleźć sobie dziewczynę? Ja po prostu potrzebuję kogoś. kogoś bliskiego. Te cztery dni zmieniły bardzo dużo. Nie wiem co mogę już myśleć. Znów będę smutać. jak zwykle zresztą. Sama. Mam nadzieję tylko, że plany na sobotę czy tam niedzielę wypalą, i czekam na piątek, bo już nie mam ciekawszych rzeczy. Znów przybita.

niedziela, 4 listopada 2012

DAY_114

Życie zmienia się za szybko. I moje wywodu wcześniejsze z opublikowaniem ich tu momentalnie tracą ważność. Już nie wiem co się dzieje.

DAY_113

Jak mówiłam życie to wybory i ja już swój dokonałam. Jestem z niego bardzo zadowolona. Teraz czekam co dalej. Hohohorhe. Siłownia dzisiaj była spoko tylko szkoda że z rowerkami tak wyszło. No i za tydzień do Milanówka :3




1:31 : Życie jest nieaktualne.

sobota, 3 listopada 2012

DAY_112

Życie nigdy nie będzie takie jak sobie planujemy. Człowiek jako istota stworzenia ma zawsze pod górkę. Nie wiem dlaczego tak jest ale jest. Za to nad życiem mamy jedną przewagę, możemy podejmować decyzje zmieniające bieg wydarzeń. Oto ja chyba stoję przed takim wyborem. Nie wiem jeszcze co do końca zrobię, bo czekam jak rozwinie się sytuacja. I co ja mam zrobić. Hohohorhe już wie co powinnam zrobić i parę osób też, ale ja jednak wierzę w ludzi. Przez moją osobowość mam problemy ehh..... muszę pomyśleć.

czwartek, 1 listopada 2012

DAY_111

Wpis 111, ciekawe. Jeszcze się nawet nie skończył 1.XI.2012 a ja już pisze wpis. Tym razem chciałabym żeby miał charakter filozoficzny. No bo są różni ludzie na ziemi. Jedni się zmieniają inni nie. Ale zawsze coś będzie oddziaływało między tymi ludźmi na plus bądź na minus. Ja określam się raczej jako plusową , ale czasem neutralną. Mam różne podejście do różnych ludzi. szanuje zdanie innych tyle że tak nie można ciągnąć w nieskończoność. Moje życie jest dziwne i ostatni jest w nim dużo zwrotów. Dzieje się masa.Nie wiem nawet od czego zacząć, a nie wiem też i po co skoro z ludźmi którzy powinni o tym wiedzieć widuję się dosyć często. Mogę powiedzieć jeszcze, że uzależniłam się lekko od Horoskopów. Jak nie przeczytam jednego dziennie to aż źle się czuję. Dobra już nie wiem co mam pisać w tym wywodzie. Napisze to może innym razem.