Popołudnie [ 15:06]
Jak na razie nic kompletnie się nie dzieje. Jestem też strasznie zmęczona, ale nie wiem dokładnie czym. + ten deszcz dzisiaj w nocy był niesamowity, wreszcie się przyjemniej chłodniej zrobiło. No ale znów musiałam zamknąć okno, bo mi serial zagłuszało. Btw muszę zadzwonić do tego całego całego lekarza medycyny pracy i umówić się na wizytę, ale nie chcę tam dzwonić. Wiecie jak to jest, że ludzie się lekko takich rzeczy boją. Dobra, zadzwoniłam. Musze iść na pobranie krwi a potem będę miała wizytę, a zrobię to pewnie po powrocie. Ehhhhh nvm.
Wieczór [20:27]
Wszystko się ze sobą przeplata. Smutek z radością szczególnie często. Ehhh szkoda gadać, bo pewnie znów powiecie, że smęcę, ale tak wiele rzeczy mnie gryzie, tak wielu rzeczy się boję i nie umiem nic z tym zrobić.
mam nowy wiersz za to:
Dawno
wierszy nie pisałam,
Bo nie
smuciłam się a śmiałam.
Dziś
jednak znów nadszedł ten czas.
Bo to
zawsze moja wina.
TO
przecież ja zawsze wszystko niszczę.
Nienawidzę
tego co się stało.
Gdybym
mogła nigdy bym nie dorastała,
Nie studiowała,
i matury nie zdała.
Mam
system wartości taki a nie inny,
Doceńcie coście
sami uchowali.
Nikt nie
jest bez winy
I tylko
ja z karą zostaje.
Czy żyć
dlatego warto? Nie sądzę.
Mały
sukces nic nie warty,
Bo przecież
ja jestem czartem nad czarty.